Artykuły |
Witold de Mezer, odpowiedzialny w roku 1959 za inwestycje w Zjednoczeniu Przemysłu Mięsnego, szukał na Międzynarodowych Targach Poznańskich blachy. Znalazł jednak... redaktora naczelnego „Expressu Poznańskiego” - Zdzisława Kandziorę. Wyznał mu, że nie czuje się dobrze w zjednoczeniowej monotonii. Ten zaproponował mu etat w redakcji.
Było to dla niego dużym wyzwaniem, ale mało intratnym. Redaktor naczelny pomógł mu, zwalniając z finansowej normy dziennikarskiej. Witek redagował też biuletyn MIASTOPROJEKT-u. W latach 1972-1974 miał ciekawą zawodowo i towarzysko przygodę z Głosem Wielkopolskim. Później był sekretarzem redakcji Tygodnika Wojsk Lotniczych i Wojsk Obrony Powietrznej Kraju „Wiraże”. W roku 1977 producent samochodów Tarpana zaprosił go redagowania dwutygodnika „Życie FSR”. W roku 1981 redaktor naczelny „Wiraży” zaproponował mu powrót do zespołu dziennikarskiego. Ponownie został sekretarzem redakcji, a po przejściu na emeryturę redaktorem literackim. Jako ówczesny redaktor naczelny tego tygodnika żegnałem go z żalem, że odchodzi z naszego kolegium redakcyjnego, w którym był jedynym cywilem, ale z autorytetem oficera starszego...
W roku 1990 - wraz z przejęciem opieki nad matką i jej starszą siostrą - zrezygnował z działalności zawodowej, ale nie zerwał kontaktów dziennikarskich oraz społecznikowskich. Do końca życia był członkiem Zarządu Wielkopolskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy RP i przewodniczącym Zespołu Starszych Dziennikarzy.
Zacieśnił więzi z AK-owskim środowiskiem „Knieje” w Okręgu Lubelsko-Podlaskim. W roku 1991 został wybrany do Zarządu „Wielkopolska” ¦wiatowego Związku Żołnierzy AK. Przez piętnaście lat był naczelnym redaktorem „Biuletynu Informacyjnego” tej organizacji. Przez wiele lat był członkiem Zarządu Wielkopolskiego Oddziału Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Francuskiej, jako kontynuator przedwojennej działalności ojca.
Tu warto wspomnieć młodość Witka de Mezera. 19-letni Witold ukończył konspiracyjne szkolenie jako kapral podchorąży. Wysłanie do obozu pracy nie ograniczyło współpracy z AK. Na budowie lubelskiego węzła kolejowego obserwował ruch, składał konspiracyjnym przełożonym informacje o transportach okupanta. Po wkroczenia wojsk radzieckich do Lublina oddziały AK ujawniły się, wyłapując Niemców. Niebawem zaczęło się jednak... wyłapywanie ludzi podejrzanych o udział w AK. W tej sytuacji Witek zgłosił się ochotniczo do II Armii Wojska Polskiego. Trafił do 6 Samodzielnego Batalionu Samochodowego, z którym przejechał szlak bojowy z Siedlec na Podlasiu do Naestadt pod Dreznem, gdzie świętował zakończenie wojny. Jesienią 1945 roku batalion sierżanta Witolda de Mezera został podzielony, a on zwolniony z armii.
Później życie też biegło aktywnie - studia, praca w Zakładach Przemysłu Metalowego Hipolita Cegielskiego, ślub z Barbarą Makowską. Jednak pod koniec lat 50. jego sytuacja skomplikowała się, gdy w HCP podjęto tzw. produkcję specjalną. Podczas weryfikacji pracowników ujawniono, że powszechnie lubiany Witold de Mezer był AK-owcem, że jest bezpartyjny. Dobra opinia kolegów oraz uznanie dyrekcji HCP pomogły. Za porozumieniem stron przeniesiono Witolda do Zjednoczenia Przemysłu Mięsnego, gdzie 6 lat był kierownikiem wydziału inwestycyjnego. W roku 1959 szukał blachy na MTP...
Z okazji 85. rocznicy urodzin otrzymał od Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego Złoty Medal Labor Omnia Vincit (praca wszystko zwycięża). Miesiąc później, jako senior zawodu - nagrodę specjalną „Dziennikarskie Koziołki” za całokształt osiągnięć dziennikarskich i działalność na rzecz środowiska dziennikarskiego.
Andrzej Górczyński