Artykuły |
Ludzie, którzy zostali obdarzeni nieprzeciętnym talentem ...zachwycają.
Stąd zrodził się cykl "Dotyk sztuki".
Sztuka w tym znaczeniu to nie tylko obraz, rzeźba, wiersz, powieść czy fotografia.
Sztuką jest każda facynacja tym co się robi...
Aldona Dzielicka
Byłam na wielu jej wystawach i każda z nich była zupełnie inna. Jedna, o tytule „Kobieta jesienna", której wernisaż odbywał się w Pałacu Działyńskich, ukazywała kobiety. Od spokojnych, klasycznych aktów po tajemnicze, ledwie zarysowane sylwetki wplecione w surrealistyczne, pulsujące kolorami przestrzenie. Wabiły, przyciągały, obiecywały...
Na kolejną wystaw wybrałam się do Klubu Kultury „Krąg". Tam zanurzyłam się w las starych, wielobarwnych drzew. Wystawa nosiła tytuł „Rośniemy nad Wartą" i przedstawiała rosnące nad rzeką drzewa, zimowe, nagie, o powykręcanych gałęziach. Każde z nich w innej aurze, od chłodnego błękitu po ognistą czerwień. Zaproszeni goście z zachwytem podziwiali wystawione dzieła.
Uczestniczyłam też w cudownym wernisażu malarstwa Rozalii zatytułowanym „Twarzą w twarz", który odbywał się w Salonie Sztuki „Kreatura". Kilka sal wypełnionych portretami, różnorodnymi twarzami, które uśmiechały się, patrzyły zamyślonym wzrokiem, zagniewane marszczyły brwi lub dumnie unosiły podbródek.
Nie mogę pominąć wielkiej wystawy w Skalar Office Center "Impresje polsko-hiszpańskie". Tam Rozalia Nowak wystawiała swoje prace, które zatytułowała "W szczelinach istnienia", przedstawiające różne spojrzenia na kobietę. Druga borąca udział w tej wystawie malarka Zofia Sierszeńska zaprezentowała cykl inspirowany Hiszpanią „ Hiszpańskie oczy". Tam Rozalia ukazała wiele dużych płócien, które wabiły kolorami, z daleka przyciągały wzrok ciekawą techniką i pulsującą energią. Miałam przyjemność niejednokrotnie bywać w pracowni malarki, widziałam obrazy gotowe, dopiero rozpoczęte lub prawie skończone. Obserwowałam ją przy pracy i podczas chwil relaksu. Pracownia, mieszcząca się nad szesnastym piętrem wieżowca na Ratajach, ma swoisty klimat. Zewsząd przyglądajły mi się kobiety, ptaki, anioły... Te barwne twarze sprawiły, że musiałam o nich napisać, o nich i o ich autorce. I tak powstał wiersz:
W pracowni na strychu wieżowca Rozalii Nowak
jasny kosmyk włosów
prześwietlony słońcem
twarz ocieniona rondem kapelusza
taką ją widzę
nigdy nie mówi wszystkiego
nie dzieli się myślami ani marzeniami
wspomnienia zamyka w ciemnej szufladzie
wokół krążą sylwetki kobiet
zanurzone w kolorowych obłokach
każda jest innym obcym światem
przybyszem z odległej planety
i ogromnym bijącym sercem
a malowane anioły
patrzą spod ciężkich powiek
i szepczą cicho pomiędzy sobą
one najlepiej wiedzą
jaki jest kolor jej smutku
Rozalia Nowak, z domu Mazur, uprawia nie tylko malarstwo sztalugowe. Zajmuje się tkactwem artystycznym, ceramiką artystyczną oraz grafiką użytkową. Wiele lat pracowała jako dekorator, a także jako instruktor sztuk plastycznych. Ilustruje książki – moja książka poetycka „Kwaśne winogrona" jest ilustrowana właśnie przez nią, a na okładce tomiku widnieje piękny obraz „Letni wiatr" jej autorstwa. Prace malarki zdobią też wydaną w Bułgarii moją książkę „Думите все още тлеят" („Słowa jeszcze się tlą") i okładkę serbskiego przekładu moich wierszy „Vrući malahit" („Płonący malachit"). Dzieła tej artystki często stanowią oprawę plastyczną poetyckich spotkań. Maluje kobiety, anioły, odwzorowuje w swych pracach przyrodę, martwą naturę. Wachlarz tematów jej prac jest bardzo szeroki. Rozmiary prac są bardzo różne, lecz najbardziej lubi malować obrazy duże, kilkumetrowe. Niejednokrotnie tworzy bardzo interesujące dyptyki lub tryptyki.
Bierze udział w wystawach indywidualnych i zbiorowych, zarówno w kraju, jak i za granicą.
Jest także poetką. Wiersze jej publikowane były w „Protokole Kulturalnym", „Głosie Katolickim" w Paryżu, „Niepokalanej" oraz w antologii „Nie damy pogrześć mowy"(Paryż 2009). Poezja Rozalii jest liryczna, nastrojowa, najczęściej ukazuje jej nastroje, rozterki, samotność. Jako artystka tworzy własny, niepowtarzalny świat, w którym kreuje nie tylko siebie, ale i całe otoczenie. Nie zawsze jest to akceptowane przez innych, o czym mówi w wierszu bez tytułu:
* * *
Pan wolałby mnie
w szmince
- jestem więc wybranką
innego. milczę
. . .
gdzieś tam
gdzie niebieskie
przestrzenie
stykają się
z okamgnieniem
bo: „pokój z widokiem na życie/ ma cichy półcień" (bez tytułu)
Pomimo niezrozumienia autorka stara się odnaleźć swoje miejsce w życiu, poprzez sztukę pragnie się zrealizować i odszukać choć trochę szczęścia: „...jestem, oddycham i tworzę./.../ Poszukuję, doświadczam, podnoszę/ okruchy porzucanego szczęścia" (Moje miejsce),i wśród chaosu codziennych spraw znaleźć prawdziwą siebie: „nim sprawy wszystkie sen ogarnie/ i światło nad głową także się zdrzemnie/ nim wyprowadzę/ serca zapaści/ zdarzeń nieme krzyki/ .../ Myślę, czekam, śpieszę się i zwlekam/ Szukając w sobie człowieka" (bez tytułu)
Jak każda kobieta Rozalia Nowak poszukuje w życiu przede wszystkim miłości, drugiego człowieka, z którym mogłaby dzielić smutki i radości, z którym dobrze byłoby porozmawiać lub pomilczeć razem. Kogoś, kto zrozumiałby jej nastroje, podobnie patrzył na otaczającą rzeczywistość:
My, dwa szeleszczące listki na wietrze przemian,
szemrzące strumyki pośród lasu zdarzeń,
dwa spojrzenia w jedną światła stronę, my wszędzie,
po istnienia linie przechodzimy odważnie,
aż na drugą stronę
. . .
rozmawiamy milcząc...
(Dwa spojrzenia)
lub: „Jak maluje się szczęście?/ . . ./ Rozrzucasz na wietrze szkice szczęść/ niewidzialnego siebie./ I nagle doganiasz myślą mnie, która/ nawleka korale ciepła
na rozplątaną życia /nić" (Na rozplątaną życia nić).
Jako malarka Rozalia Nowak potrafi dostrzec w zwyczajnych przedmiotach, w najzwyklejszych tworach natury ich ukryte piękno:
* * *
Spróbuj o świcie dostrzec
Rosy kropelkę na sieci pajęczej.
To biżuteria istnienia...
i potrafi to wyrazić słowami, które są jak ślad pędzla na płótnie: "motyle twoich rąk/ tkają/ przeźroczysty istnienia schron,/ wtedy pejzaże twoich słów/ już tylko słońcem pisane..." (Na rozplątaną życia nić). Spogląda na świat czystym spojrzeniem, jakie mają tylko dzieci i prawdziwi artyści: "Okiem dziecka/ siebie ciekawi, wciąż rozglądamy się po życiu./ Kiedy błękit rozmawia ze słońcem..." (Okiem dziecka).
Rozalia Nowak zdaje sobie sprawę z nieuchronności zmian, jakie niesie z sobą upływ czasu "...cienie odmierzają czas" (Okiem dziecka) i boi się tych zmian: „w jednej chwili dno odsłania/ czas ukazuje elastyczny kształt/ drapieżną postać jadowitej żmii" (bez tytułu).
Ciągle jednak żyje chwilą, cieszy się nią i marzy, bo: „Marzenia są jak zegar, co raz/
puszczony w ruch, tyka w nas" (Na rozplątaną życia nić).
Przelewa swe marzenia na papier lub płótno, tworząc niezwykłe, kolorowe światy, w które wprowadza również innych, wrażliwych na jej sztukę i szukających w życiu piękna.